Śląskie: tajemniczy mężczyzna wjechał pod pociąg
Przejazdy kolejowe to miejsce licznych wypadków z udziałem pieszych i kierowców. Niestety, zdecydowana większość wypadków na torach jest zamierzona. Niektórzy widzą w tym sposób na szybkie i skuteczne zakończenie własnego życia. Czy tak było również w przypadku mężczyzny, który stracił życie na torach w Jackowie w województwie śląskim? Na razie nie wiadomo.
Mężczyzna wjechał na tory mimo sygnalizacji
Do wypadku doszło na torach w Jackowie. Przez tory przejeżdżał pociąg osobowy zmierzający do Zakopanego. Wewnątrz pociągu przebywało ponad 300 osób i nikt nie spodziewał się wypadku, do którego za chwilę miało dojść. Tymczasem około 60-letni mężczyzna, jadący na małym ciągniku (prawdopodobnie własnej roboty), pojawił się przy przejeździe kolejowym. Mężczyzna zignorował sygnalizację ostrzegawczą i wjechał na tory, prosto pod rozpędzony pociąg. Z pojazdu mężczyzny nic nie zostało. Świadkowie zdarzenia nie byli w stanie określić, czy to tragiczne zdarzenie było wypadkiem, czy świadomym działaniem mężczyzny. Warto zaznaczyć, że przejazd miał światła ostrzegawcze, jednak nie posiadał zapór, co mogło być mylące. Niestety nie wszystkie przejazdy kolejowe w Polsce można uznać za bezpieczne. Czasami przed wypadkiem chroni nas tylko własna ostrożność.
Policjanci nie ustalili jeszcze tożsamości mężczyzny
Tragicznie zmarły w wypadku mężczyzna jest związany z pewną tajemnicą, gdyż policjantom nie udało się jeszcze ustalić jego tożsamości. Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów, a wszystkie informacje na jego temat pochodzą od świadków wypadku. Być może dalsze śledztwo ujawni więcej informacji na ten temat, jednak życia mężczyzny nic już nie przywróci.
Przeczytaj również: https://elegionowo.pl/tragiczny-wypadek-pod-legionowem-kilka-osob-rannych-jedna-poniosla-smierc-na-miejscu/.