Żywiec: Mija rok od dnia, w którym na jadący samochód spadło drzewo
W czerwcu zeszłego roku na terenie Żywca doszło do dramatycznej sytuacji. Był początek lata, piękna pogoda i brak jakiegokolwiek wiatru. Niestety, mimo tak bezpiecznych okoliczności, na auto przejeżdżające ulicą Browarną, spadło duże drzewo. Skutki tego zdarzenia były opłakane. Dwie pasażerki pojazdu doznały poważnych obrażeń kręgosłupa. Dramat kobiet polega również na tym, że do dzisiaj nie doczekały się zadośćuczynienia.
Drzewo, którego nie wycięto na czas
Samorządy w Polsce słyną z zamiłowania do wycinania drzew z przestrzeni miejskiej. Zdrowe, stare, nieważne! Drzewa wycina się, jak leci. Tymczasem spróchniałe, zagrażające ludziom drzewo z ulicy Browarnej, od kilku lat stało nienaruszone, mimo że jego fatalny stan dawał o sobie znać. I jak to zwykle bywa, musiało dojść do tragedii, by ktoś się problemem zainteresował. W tym przypadku zainteresowanie nie było jednak zgodne z oczekiwaniami. Pech chciał, że drzewo stało na dwóch posesjach, co dało właścicielom okazję do przerzucana się odpowiedzialnością. Pragniemy przy tym zaznaczyć, że nie są to bynajmniej osoby prywatne, nieposiadające środków na wypłatę odszkodowania.
Prawie rok rekonwalescencji i ból do końca życia
Ranne w wyniku wypadku kobiety doznały obrażeń kręgosłupa na tyle poważnych, że skutki wypadku zostaną z nimi na zawsze. Poszkodowane zmagają się również z potworną traumą, a powrót do jako takiego zdrowia zajął im blisko rok. W tym czasie kobiety nie były zdolne do pracy i nie chcemy sobie wyobrażać, jak problematyczna pod wieloma względami była to sytuacja. Tymczasem zmagają się z jeszcze jednym problemem — walką o należne zadośćuczynienie. Po miesiącach batalii sądowych kobiety otrzymały około 23 tys. zł, ale pieniądze te nie są w stanie pokryć kosztów terapii, rekonwalescencji i napraw zniszczonego samochodu. Kobiety walczą dalej, a mieszkańcy Żywca i prawnicy zgodnie oferują wsparcie.